Prawie każdy polityk ma obecnie swoją stronę w sieciach społecznościowych. W związku z tym proponuję zajrzeć na Facebook i zapoznać się z internetowymi sylwetkami polityków z krajów Partnerstwa Wschodniego. W polu naszego zainteresowania będzie dziś pełen patosu premier Ukrainy, prezydent Azerbejdżanu wraz ze swoją elegancką żoną, stylowy premier Gruzji, szef rządu Mołdawii, białoruski opozycjonista oraz armeński „buntownik”.
„Radziecki” Azarow
Strona premiera Ukrainy Mykoły Azarowa wygląda bardzo oficjalnie. Trudno uwierzyć, że polityk sam ją prowadzi, chociaż co tydzień przeprowadza rozmowę z użytkownikami. Warto zauważyć, iż na pytania odpowiada, i to dość aktywnie. Zdjęcia na jego stronie nie wyróżniają się oryginalnością: czasem pełne patosu, czasem trochę śmieszne. Premier ze wszystkich sił pragnie pokazać, że nawiązuje kontakt z wyborcami. Pisze na swojej stronie w języku rosyjskim. Ogólne wrażenie po zapoznaniu się z publikacjami jest nieco dziwne. Niby się czyta sprawozdanie ze zjazdu partii w starej radzieckiej gazecie, ale zdjęcia, w nim umieszczone, pochodzą już z lat 2000.
Ostentacyjny Alijew
Na stronie prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa na Facebook znajduje się sporo zdjęć wysokiej jakości. Piękna żona Mehriban dodaje splendoru wizerunkowi głowy państwa. Jeżeli chodzi o zawartość informacyjną, to strona Alijewa jest również dość oficjalna. Nic dziwnego – prowadzą ją młodzi Azerowie, pragnący dzielić się informacją o swoim prezydencie (o tym wprost powiedziano w opisie strony).
Ambitny Iwaniszwili
Kiedy wchodzisz na stronę premiera Gruzji Bidziny Iwaniszwilego, od razu rozumiesz, że masz do czynienia z politykiem, który zna się na tajemnicach PR. Informacja w imieniu Iwaniszwilego przedstawiona jest w języku gruzińskim (aby być bliżej swoich obywateli), oficjalne zdjęcia są dość „żywe”, a wiadomości o wydarzeniach z udziałem premiera ukazują się bardzo szybko. Widać, że premier Gruzji ma wielkie ambicje, ale dla osiągnięcia pełnej otwartości w stylu Baracka Obamy należy jeszcze popracować nad wizerunkiem w sieciach społecznościowych.
Przejrzysty Filat
Wykonujący obowiązki premiera Vlad Filat jest gorącym zwolennikiem europejskiej integracji Mołdowy. To jest wątek przewodni wszystkich publikowanych w jego imieniu materiałów w sieci Facebook. Można obejrzeć tu zdjęcia z cyklu Filat i Angela Merkel, Filat i Silvio Berlusconi itd. Na stronie jest dużo odsyłaczy do unijnych inicjatyw, na przykład do publikacji na temat Partnerstwa Wschodniego. Strona wygląda dość prosto, ale nic w tym złego.
Buntowniczy Howanisjan
Po przegranej w wyborach w Armenii Raffi Howanisjan postanowił działać. Najpierw protestował przeciwko rezultatom wyborów w zwykły sposób, a następnie ogłosił głodówkę. Ostatnio na jego stronie było dużo zdjęć z Placu Wolności w Erewaniu (gdzie przebywał od 10 marca). 31 marca Owanisjam podziękował wszystkim, kto go wspierał, i poinformował o zakończeniu głodówki. Oznajmił także, iż będzie kontynuować walkę polityczną, ale w jaki sposób – na razie nie wiadomo. Facebook jest dla niego wygodną platformą do krytykowania prezydenta Sarkisjana.
Opozycjonista Sannikov

Sannikow (od lewej) i opozycyjny polityk Włodzimierz Neklajew, 2010 rok. Źródło: facebook.com/nekliaev
Po udziale w prezydenckich wyborach 2010 roku w Białorusi życie Andreia Sannikova uległo gwałtownej zmianie. Na skutek uczestnictwa w akcji protestu przeciwko fałszowaniu wyborów Sannikov i jego żona wraz z innymi opozycyjnymi kandydatami zostali zaaresztowani. Sąd skazał go na 5 lat pozbawienia wolności w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze, ale w 2012 roku opozycjonista został zwolniony. Obecnie udało mu się uzyskać azyl polityczny w Wielkiej Brytanii. Biegle mówi po angielsku i po francusku, dlatego ma na swoim Facebooku publikacje nie tylko w białoruskim i rosyjskim języku. Większość wiadomości na stronie Sannikova nosi opozycyjny charakter. Prawdopodobnie to jedyna ze wszystkich przedstawionych w naszym przeglądzie stron, która jest prowadzona bezpośrednio przez polityka.
Politycy z krajów Partnerstwa Wschodniego już zdają sobie sprawę, iż obecność w sieciach społecznościowych to wymóg czasu, jednak prawie wszystkie ich strony są rezultatem twórczości służb prasowych. Każdemu z nich udało się wykreować swój obraz, chociaż nie zawsze udany (dotyczy to na przykład Azarowa). Oczywiście politycy są to ludzie zajęci, ale oficjalny styl ich doniesień w sieciach społecznościowych bywa irytujący. Zarazem dla dziennikarzy oficjalne strony polityków to prawdziwa gratka. Uzyskują tutaj świeże informacje i wolny dostęp do zdjęć. Politycy są obecni dzisiaj nie tylko w telewizji i na szpaltach gazet. Dzięki temu u wielu osób powstaje złudne wrażenie bliskości polityków. A to nie zawsze jest dobre.
Tłumaczenie z języka ukraińskiego: Ludmiła Slyesaryeva